Karp smażony, pieczony, śledzie w każdej postaci, kompot z suszonych owoców, woda ze śledzi i ciepła rodzinna atmosfera w wigilijny wieczór. Po kolacji prezenty i wspólne śpiewanie kolęd.

Do najważniejszej kolacji w roku przygotowania rozpoczynają się z początkiem grudnia. W większości domów to kobiety zajmują się pieczeniem, gotowaniem i przygotowaniem stołów wigilijnych. Bywa, że role są podzielone i każdy z domowników coś przygotowuje. W wielu domach tradycja przeplata się z nowoczesnością. Na stołach serwowane są dania tradycyjne , znane z dzieciństwa i z nutką nowoczesności.

– Rodzice mieszkali niedaleko Częstochowy. Na wigilijnym stole były zupa grzybowa, uszka z grzybami, karp, śledzie i zupa z mleczu śledzia. Zupa podawana była z ziemniakami – mówi Halina Gubało. – Podtrzymuję tradycję i także podaję zupę z mleczu śledzia. Nie wszystkim ona smakuje, ale zawsze jest.

Na stole wigilijnym Janiny Witwickiej serwowane są dania tradycyjne.

– Na kilka dni przed świętami zaczynam planowanie wieczerzy wigilijnej. Niektóre z potraw przygotowuję wcześniej, nie zostawiam na ostatnią chwilę. Na naszym stole zgodnie z tradycją jest 12 potraw – mówi Janina Witwicka.- Barszczyk z uszkami, kompot z suszonych owoców, pieczony karp, śledzie, obowiązkową potrawą świąteczną jest kutia. Karpia w galarecie robi mój zięć. W ubiegłym roku był przepyszny.

Na stole Stanisławy Winiarskiej króluje łosoś, śledzie, kapusta z grzybami, makiełki, łazanki, kapusta z grochem.

– Nie robię dużo potraw, bo nie wszystkie dzieci jędzą. Bardzo lubimy łososia, więc na naszym wigilijnym stole jest ta ryba – mówi Stanisława Winiarska.

Każda z pan uważa, że jedzenie jest ważne, przy stole świątecznym spędza się bowiem dużo czasu. Jednak najważniejsze jest spotkanie w gronie rodziny, najbliższych, wspólne śpiewanie kolęd i radość jaką sprawiają prezenty, którymi obdarowujemy wszystkich obecnych podczas wieczerzy wigilijnej.

– Po kolacji śpiewamy dwie lub trzy kolędy, bo wnuczęta z niecierpliwością spoglądają pod choinkę, gdzie leżą prezenty – mówi Halina Stefczyk. – Mąż wkłada czapkę gwiazdora i rozdaje prezenty. Przez kilka minut jest zamieszanie i wiele radości. Święta to wspaniały czas. Jest dużo przygotowań, ale zmęczenie mija gdy wszyscy usiądziemy przy stole.

Po świętach w wielu domach pozostają zapasy jedzenia. Niektóre można zamrozić i wykorzystać za jakiś czas, inne trafiają do kosza. Przypominamy, iż w budynku MOPS przy ul. Sikorskiego, Parafii na osiedlu Piastów Śląskich i u Ojców Redemptorystów funkcjonują społeczne lodówki.