O 35 mln złotych może być mniejszy tegoroczny budżet Polkowic z powodu pandemii COVID-19. Władze gminy przygotowują się na najgorsze i projektują Polkowicką Tarczę Samorządową.

Polkowicki samorząd podsumował wpływy do budżetu z ostatnich miesięcy. W porównaniu z ubiegłym rokiem dochody z tytułu podatku od nieruchomości oraz PIT i CIT są znacznie mniejsze.  Z tytułu PIT do budżetu Polkowic wpłynęło w marcu i kwietniu tego roku mniej średnio o 3 mln zł w porównaniu do analogicznego okresu w 2019 roku.

– W skali roku daje nam to 15 mln zł mniej do budżetu. Dodatkowo szacujemy, że wpływy z CIT zmniejszą się o kolejne 15 mln zł, a dochód z tytułu podatku od nieruchomości w skali roku może zmniejszyć się 5 mln zł – wylicza Katarzyna Gryś, Skarbnik Gminy Polkowice. – Daje to w sumie 35 mln złotych, co stanowi 13 proc. dochodów bieżących na ten rok. To nie jest najgorszy scenariusz. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć końca pandemii czy środków, które pochłonie walka z koronawirusem – dodaje skarbnik gminy.

Z brakiem 35 mln zł w portfelu gminy nie będzie łatwo sobie poradzić, dlatego władze gminy pracują nad planem awaryjnym – Polkowicką Tarczą Samorządową.

– Już wiemy, że będziemy liczyć gigantyczne straty. Od wybuchu epidemii, od razu przyjęliśmy wariant negatywny i rozpoczęliśmy przygotowania do uchronienia budżetu przed skutkami epidemii – mówi Łukasz Puźniecki, Burmistrz Polkowic. – Gdy tylko zaczęły do nas docierać te niepokojące sygnały, pracowaliśmy na zapleczu i przede wszystkim cięliśmy te wydatki, które nie wiążą się z inwestycjami. Dbamy o to, by rozwój gminy mimo wszystko został zachowany. Z drugiej strony rezygnujemy z tych przedsięwzięć, bez których możemy się obejść. Chociażby Dni Polkowic czy rower miejski. Od początku też zamroziliśmy etatyzację w urzędzie czy znacznie ograniczyliśmy wydatki na promocję. Chociaż z boleścią, ale również przesunęliśmy realizację budżetu obywatelskiego na terenie Polkowic na rok przyszły. Reagujemy cały czas. Znając ostateczną skalę skutków epidemii i jej wpływu na budżet, dokończymy przedstawienie tarczy samorządowej – dodaje burmistrz.

Polkowice liczą w tej kwestii również na wsparcie rządu.

– Liczymy na przesunięcie wpłaty „janosikowego” czy wprowadzenie takiego mechanizmu, który refinansowałby nam te wydatki, które ponieśliśmy na walkę z koronawirusem, a były to niebagatelne kwoty – mówi burmistrz Puźniecki.

– W ciągu ponad dwóch miesięcy na walkę z koronawirusem z rezerwy na zarządzanie kryzysowe wydano 550 tysięcy złotych. Przy czym w budżecie 2020 na ten cel zarezerwowano 885 tysięcy złotych – mówi Katarzyna Gryś, skarbnik gminy  – Rachunek jest prosty. Zostało nam jeszcze 335 tysięcy złotych, a końca pandemii nie widać na horyzoncie. Kiedy skończą nam się środki z rezerwy kryzysowej będziemy zmuszeni sięgnąć po środki z budżetu – dodaje Katarzyna Gryś.

Potrzeby są ogromne. Żłobek Miejski w Polkowicach szacuje, że na same środki ochrony osobistej i dezynfekcję będzie trzeba przeznaczyć dodatkowo 18 tys. zł miesięcznie. Potrzeby przedszkoli w tym samym zakresie to szacunkowo  5 tys. zł miesięcznie. Podobnie szkoły, które niebawem będą przyjmować uczniów.

Od początku pandemii gmina Polkowice wspiera pierwszą linię frontu walki z koronawirusem również z dodatkowych środków. Gminne środki przeznaczono także na potrzeby pogotowia ratunkowego, straż pożarną, policje i Polkowickie Centrum Usług Zdrowotnych.

Jak twierdzą samorządowy ta pomoc jest konieczna i potrzebna. Na pewno na tym się nie skończy pomimo nienajlepszej sytuacji. Ekonomiści mówią o największym kryzysie od czasów II wojny światowej. Przedstawiciele miast, jak i ośrodków zrzeszających samorządy – jak Związek Miast Polskich – alarmują, o ogromnym rozchwianiu finansów samorządów.

– Rzeczywiście, zaczynamy to również obserwować – mówi Łukasz Puźniecki.

Skarbnik gminy Katarzyna Gryś twierdzi, ze szacowana strata 35 mln zł nie jest najczarniejszym scenariuszem, jaki wzięto pod uwagę.  Uważa, że może być znacznie gorzej. Nikt bowiem nie jest w stanie przewidzieć końca pandemii, czy ostatecznych kosztów, jakie z tego tytułu poniosą samorządy.

– Budżety samorządów terytorialnych muszą odpowiadać wskaźnikom, wynikającym z ustawy o finansach publicznych – tłumaczy Katarzyna Gryś.

– Grozi nam gigantyczna dziura, której nie będziemy w stanie załatać nawet gwałtownymi cięciami. Przypomnę, że nadal borykamy się z bagażem 70 mln zł zadłużenia, jakie zastaliśmy obejmując władzę w gminie – mówi burmistrz Puźniecki. – Ostatnią rzeczą, jaką chciałbym zrobić to, aby mieszkańcy odczuli to na standardzie życia – dodaje.

W tej chwili gmina koncentruje się na pracy nad pozyskiwaniem środków zewnętrznych czy obcinaniem wydatków niezwiązanych z podstawowymi potrzebami gminy i jej mieszkańców.

– Jestem za to odpowiedzialny. To trudna misja, żeby te finanse przeprowadzić przez kryzys w sposób jak najbardziej racjonalny i bezpieczny – mówi Łukasz Puźniecki Burmistrz Polkowic.  – Dbamy o to, by nasz mieszkaniec w tym minimalnym standardzie nadal czuł się przez gminę zaopiekowany.