18 miesięcy mieszkańcy Głogowa musieli czekać, aż Prezydent Rafael Rokaszewicz podejmie konkretne działania zmierzające do usunięcia niebezpiecznych odpadów z nielegalnego składowiska przy ul. Południowej 8.
Pomimo, że w każdej chwili mogło dojść do tragicznego
w skutkach pożaru, o czym władze miasta doskonale wiedziały. Dopiero po pożarze nielegalnego składowiska w pobliskim Jakubowie, do którego doszło latem tego roku, oraz zainteresowaniu mediów całą sprawą, prezydent Rokaszewicz podjął szczególne działania, o które mieszkańcy i radni zabiegali od ponad roku. 19 czerwca 2017 r. prezydent Rafael Rokaszewicz wszczął postępowanie administracyjne w sprawie nielegalnego składowiska odpadów – trzy miesiące po tym, jak miejscowy wędkarz zgłosił władzom o ściekach wpływających do Odry w pobliżu ul. Krochmalnej. Przez wiele miesięcy na zadawane przez radnych KWW Jana Zubowskiego pytania dotyczące postępów w sprawie, prezydent Rokaszewicz bronił się przed udzielaniem szczegółowych informacji, zasłaniając się dobrem śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Legnicy. Władze Głogowa twierdziły również, że nie mogą podjąć żadnych konkretnych działań ze względu na toczące się postępowanie karne.
Tymczasem już w sierpniu 2017 r. prokuratura informowała władze miasta, że „brak było przeszkód formalnych w podjęciu przez właściwe organy samorządowe niezbędnych działań w trybie administracyjnym zmierzających do usunięcia odpadów”. Takie same stanowisko śledczy przekazali miejskim urzędnikom podczas spotkania w kwietniu 2018 r.
Prezydent Rokaszewicz decyzję o usunięciu odpadów na koszt miasta podjął dopiero w sierpniu 2018 r., czyli 18 miesięcy od pierwszego zgłoszenia o ściekach spływających do Odry i miesiąc po pożarze składowiska odpadów w Jakubowie, w wyniku którego z pobliskiej kopalni ewakuowano 340 górników. Brak zdecydowanych działań ze strony prezydenta Rokaszewicza jest tym bardziej zastanawiający, że już w sierpniu 2017 r. znał on opinię biegłego, w której czytamy „Zarówno sposób nagromadzania jak i zabezpieczania odpadów przy ul. Południowej 8 w Głogowie (…) mógł doprowadzić do niekontrolowanego ich zapłonu, wybuchu i gwałtownego rozprzestrzeniania się ognia”, a „możliwość sprowadzenia takiego zdarzenia jest bardzo łatwa i realna”. Według biegłego skutki takiego pożaru byłyby „tragiczne dla otoczenia”. Wystarczyła pojedyncza iskra lub niedopałek papierosa. Co więcej, podczas wspólnego posiedzenia komisji ekologicznych rady powiatu i rady miejskiej, w której wzięli udział m.in. przedstawiciele władz miasta oraz służb, na pytanie moje pytanie, przedstawiciel Państwowej Straży Pożarnej wyraźnie podkreślił, że letnie warunki atmosferyczne sprzyjają wzrostowi zagrożenia pożarem. Przypomnijmy, że chodzi o takie substancje jak m.in. odpady farb i lakierów, rozpuszczalniki, szlamy z obróbki metali zawierające substancje niebezpieczne, oleje silnikowe, smary, chemikalia, tworzywa sztuczne i guma. Przypomnijmy, cała sprawa ujrzała światło dzienne w połowie marca 2017 r. Wędkarz zgłosił urzędnikom miejskim, że z kanalizacji deszczowej przy ul. Krochmalnej do Odry wypływają ścieki. Na miejscu pojawili się pracownicy Działu Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego oraz pracownicy PWiK, którzy pobrali próbki zanieczyszczeń do analizy. 31 marca urzędnicy zwrócili się do Komendy Powiatowej Policji w Głogowie o pomoc w wykryciu sprawcy. Funkcjonariusze ustalili, że substancje pochodzą z działki przy ul. Południowej 8. Dopiero 23 maja służbom udało się ustalić kto jest właścicielem działki. Czynność, która normalnie trwa kilka dni – sprawdzenie ksiąg wieczystych – zajęła urzędnikom dwa miesiące. Zwraca uwagę milczenie ze strony prezydenta Rokaszewicza i jego służb. Do opinii publicznej przez długi czas nie docierały żadne informacje o potencjalnym zagrożeniu dla zdrowia i życia mieszkańców. Sprawa ujrzała światło dzienne dzięki radnym KWW Jana Zubowskiego, którzy alarmowali o tym opinię publiczną i media. Nie wiadomo, dlaczego Prezydent Rafael Rokaszewicz tak długo zwlekał i nie informował mieszkańców Głogowa, że budzą się i zasypiają przy bombie ekologicznej, która w każdej chwili może wybuchnąć. Wystarczył zwyczajny niedopałek papierosa. Co więcej, unikał udzielania odpowiedzi na ten temat. Decyzję nakazującą usunięcie odpadów przez właściciela działki prezydent Rokaszewicz wydał dopiero 2 października 2017 r., czyli ponad pół roku od odkrycia nielegalnego składowiska. Mijały kolejne miesiące, a kilkadziesiąt beczek z niebezpiecznymi chemikaliami, nadal leżały na placu przy Południowej. 20 lutego 2018 r. radny powiatu głogowskiego Mirosław Strzęciwilk zapytał prezydenta Rokaszewicza o przedłużenie terminu usunięcia odpadów przez właściciela, gdyż minęły już dwa miesiące, a właściciel nie podjął żadnych działań zmierzających do usunięcia niebezpiecznych substancji. W związku z brakiem jasnej odpowiedzi radny swoje pytanie ponowił, wysyłając 4 kwietnia kolejne pismo do Ratusza. Prezydent Rokaszewicz odpisał 20 kwietnia. Zaznaczył, że nie podjęto żadnej decyzji zmieniającej termin usunięcia odpadów i nie jest planowana jego zmiana. Ponadto odmówił Mirosławowi Strzęciwilkowi dostępu do dokumentacji zebranej w postępowaniu administracyjnym sprawy, powołując się na dobro postępowania karnego prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Legnicy. 14 maja radny złożył wniosek o udostępnienie informacji publicznej dotyczącej zebranej w postępowaniu administracyjnym dokumentacji. Prezydent nie udzielił mu od razu tej informacji, wskazując na konieczność uzyskania zgody prokuratury. Niecały miesiąc później prezydent Rokaszewicz nie miał wyjścia i musiał w końcu ujawnić dokumentację dotyczącą nielegalnego składowiska. Bowiem 8 czerwca otrzymał pismo z prokuratury, w którym śledczy wyraźnie podkreślają, że nie ma i nie było żadnych przeciwwskazań co do ujawnienia dokumentacji z postępowania administracyjnego. Wszystko zmieniło się 24 lipca. Mieszkańcami Głogowa i pobliskich miejscowości wstrząsnęła informacja o pożarze nielegalnego składowiska w Jakubowie. Toksyczny dym unosił się nad miejscowością przez kilkadziesiąt godzin. Pożar gasiło 40 zastępów strażackich. Służby zaleciły mieszkańcom Głogowa i okolic pozamykać okna i nie wychodzić z domu. Ewakuowano 340 górników z pobliskiej kopalni, niemal doszło również do ewakuacji wszystkich mieszkańców Jakubowa. Kiedy okazało się, że właścicielem zarówno składowiska w Jakubowie, jak i Głogowie jest ten sam człowiek, sprawa zaczęły interesować się ogólnopolskie media. Dopiero wtedy prezydent Rokaszewicz podjął decyzję o zabezpieczeniu składowiska, objęcie stałym monitoringiem i jak najszybszym usunięciu odpadów na koszt miasta. Jego zastępca Piotr Poznański zapewniał wtedy – Bezpieczeństwo mieszkańców jest dla nas najważniejsze i będziemy tak długo pilnować tego składowiska, ile będzie trzeba. Od momentu pożaru w Jakubowie prezydent Rokaszewicz opracował dokumentację, ogłosił przetarg na usunięcie składowiska i zabezpieczył składowisko, zapewnił mu ochronę i znalazł czas na konferencje prasowe. To wszystko zajęło mu niemal dwa miesiące.
Norbert Penza Przewodniczący Komisji Ekologii, Zdrowia, Sportu i Turystyki Rady Miejskiej w Głogowie