22 września kulinarna podróż po dawnych Kresach Wschodnich. Czym są wołyńskie kichyłki, poleska kulaga, litewskie mandryki czy gródeckie cebulniki? Co kryje się pod takimi nazwami jak towkanica, włodzimierskie fajercarze, lwowskie bałabuchy czy kryżawki? Czym wyróżnia się wileński żydowski cymes?

Paweł Ochman, autor bloga Weganon, zaprasza w kulinarną podróż na Kresy Wschodnie okresu dwudziestolecia międzywojennego. 22 września o godz. o godz. 17:00 autor bloga spotka się z głogowianami w Miejskiej Bibliotece Publicznej przy ul. Jedności Robotniczej. Będzie można dowiedzieć się: jakie potrawy podawano na stołach w mieszczańskich kamienicach i wiejskich zagrodach na co dzień i od święta, które warzywo królowało w ówczesnych kuchniach – a które dziś odeszło w zapomnienie – oraz jak wykorzystywano dzikie owoce i zioła.

– Przygotujcie poleski barszcz mleczny i chłodziec z jagód, różaną zupę wileńską i żmudzki krupnik z bobem. Świąteczny stół zastawcie jarmużem z kasztanami, wileńskim kisielem żurawinowym i owsianym lub drożdżowym piernikiem lwowskim – mówi JerzyAkielaszek ze Stowarzyszenie GEK. – Ziemniaki przeróbcie na kluski słuckie, buczackie zapiecki, kutyki i pyszki oraz słodkie zaleszczyckie kartoflanki z rodzynkami – dodaje Jerzy Akielaszek.

Spotkanie z blogerem ma na celu odkrycie, przypomnienie dawnych smaków, aby ocalić od zapomnienia dziedzictwo kulinarne byłych mieszkanek i mieszkańców Lwowa, Sambora, Wilna, Gródka Jagiellońskiego, Grodna, Tarnopola, Buczacza, Brześcia oraz innych dużych i małych ojczyzn.