Drodzy Głogowianie, hitem tegorocznych wyborów samorządowych jest „darmowa komunikacja miejska”. Kandydaci chętnie to obiecują. Tak jest i w Głogowie, bo obiecywać coś za darmo jest bardzo łatwo, a temat chwytliwy, bo to przecież obietnica prezentu. A kto z nas nie lubi dostawać prezentów? Czy jednak kandydaci obiecujący „darmową komunikację” są z nami do końca uczciwi?Czy robią to tylko dla głosu w wyborach?

Obiecywana „darmowa komunikacja” kosztuje i to sporo. Kto płaci? My wszyscy! I ci, którzy jeżdżą autobusami i ci , którzy z nich nie korzystają. Powiem Wam ile kosztuje. Bo obietnica „darmowej komunikacji” jest obietnicą nieuczciwą!

Czy w Głogowie może być „darmowa komunikacja”? TAK! Czy znajdą się na to środki? TAK! Tylko rodzi się ważne pytanie: jakim kosztem? Z czego będziemy musieli zrezygnować? Dziś do darmowych i ulgowych biletów z budżetu Głogowa do spółki Komunikacja Miejska przekazujemy aż 8 mln złotych. Czyli każdy głogowianin, duży, mały, jeżdżący, niejeżdżący rocznie daje na komunikację miejską 123 złote!

Jeśli komunikacja ma być darmowa, to musicie wiedzieć, że WSZYTSKIE koszty funkcjonowania spółki będzie trzeba pokryć z budżetu miasta – czyli pieniędzy wszystkich podatników. Szacujemy, że ta kwota osiągnie 16 mln zł. I będzie stale rosła. W pierwszym roku „darmowej komunikacji” każdy z nas zapłaci już 246 zł. Czteroosobowa rodzina rocznie płacić będzie aż 1000 złotych!

Skąd zostanie zabrane drugie już8 mln?Z naszych podatków! Może ze środków na szkoły i przedszkola? A może z inwestycji, o które wnioskujecie na spotkaniach, w mailach, na FB? A może te pieniądze zostaną zabrane stowarzyszeniom? A może seniorom? Czy obiecujący mówią Wam uczciwie skąd wezmą środki na „bezpłatną komunikację”?

„Darmowa komunikacja” oznaczaspowolnienie rozwoju Głogowa, a przecież trzeba budować, remontować, spłacać zaciągnięte kredyty. No właśnie! Kilka lat temu wybudowano naprawdę piękną i funkcjonalną zajezdnię Komunikacji Miejskiej. Ale z kredytu! Pozostało do spłaty jeszcze 10,5 mln złotych! Nie będę pisał o tym, że autobusy się niszczą, że zużywają paliwo, że mieszkańcy niestety nie dbają o to co za darmo. To są doświadczenia innych miast i opinie specjalistów. I wcale tak nie jest, że mniej jeździmy samochodami. Wzrost korzystających z komunikacji owszem jest, ale głównie o tych, co do tej pory chodzili piechotą.

Czy kandydaci obiecujący „darmową komunikację” rozmawiali z pracownikami naszej spółki? Ze Związkami Zawodowymi? Czy wiedzą, że pracownicy są przerażeni ich obietnicami?

Mam jednak plan i myślę, że najuczciwszym rozwiązaniem będzie darmowa komunikacja dla dzieci i młodzieży uczącej się. Tak robi wiele miast i jest to akceptowalne przez wszystkich mieszkańców. To zdecydowanie mniejsze koszty dla budżetu miasta. Nie spowalniamy rozwoju, dalej inwestujemy i co najważniejsze, dajemy możliwości dalszego rozwoju naszej spółki. A wyzwania są ogromne! Choć w ostatnich czterech latach kupiliśmy 19 nowoczesnych autobusów (w tym 16 z dotacji Unii Europejskiej), to już musimy myśleć o zadaniach, jakie stawia przed nami ustawa o elektromobilności. Tak proszę Państwa, za kilka lat po Głogowie będą jeździły autobusy elektryczne! Koszt jednego takiego autobusu to 2,5 mln złotych. Chyba nie chcemy zrezygnować z upragnionego remontu naszej ulicy, budowy przedszkola, czy wielu ważnych inwestycji?

Zagorzałych zwolenników „darmowej komunikacji” pewnie nie przekonam, ale staram się uczciwie, przedstawić temat. Może kosztem głosów części mieszkańców, ale na pewno w trosce o wszystkich!

Drodzy Głogowianie – bądźmy czujni, gdy ktoś obiecuje coś za darmo!

 

            Rafael Rokaszewicz  Prezydent Głogowa