Rząd prowadzi konsultacje w sprawie wprowadzenia podatku od reklamy.   Zapłacą go wydawcy, którzy osiągną milionowe przychody z reklamy. Pozyskane środki trafią do NFZ i Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego. 

Rząd zamierza wprowadzić podatek od reklamy. Obecnie projekt jest na etapie tzw. konsultacji społecznych. Do 16 lutego przyjmowane są uwagi i propozycje. Nowe rozwiązanie wejdzie w życie po „przepracowaniu” przez rząd a być może także po debacie sejmowej.  Wprowadzenie podatku, daniny od reklamy budzi wiele zastrzeżeń. Niektóre media uważają, że wprowadzenie takiego rozwiązania to zamach na wolność słowa, że niekorzystnie wpłynie ono na rynek wydawniczy, ograniczy dostęp do wolnej prasy, TV, radia i portali internetowych. 

– Wprowadzenie jakiegokolwiek podatku nigdy nie cieszy się przychylnym przyjęciem – mówi Wojciech Zubowski Poseł na Sejm RP. –  Za granicą wprowadzenie podatku od reklam także spotkało się z protestami. Nikt tam jednak nie uważa, że jest to zamach na wolność słowa. Podatku od reklamy nie zapłacą małe, lokalne portale internetowe, telewizja, radio czy gazety. Zakwalifikują się do niego podmioty medialne działające na polskim rynku, których dochód z reklam wyniesie miliony czy dziesiątki milionów złotych.  Takie rozwiązanie może dotyczyć największych podmiotów często kontrolowanych przez kapitał zagraniczny – dodaje poseł.

Zakłada się, że podatek od reklamy trafi do NFZ, na poprawę jakości usług zdrowotnych oraz do Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Prace nad wprowadzeniem podatku prowadzone są przez Unię Europejską od 2018 mroku. Szereg krajów zdecydowało się już na wprowadzenie tego typu rozwiązania. Podatek funkcjonuje między innymi na Węgrzech, we Francji, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Grecji. W Austrii podatek od reklam pobierany jest od  2000 r.